czwartek, 14 czerwca 2012

Kontra: Grzech blokady

Mimo, iż jesteśmy gorącymi zwolennikami krytykowania działań polskiego ruchu antyfaszystowskiego tępimy wszelką krytykę, która albo jest prawicową prowokacją podpisaną jako lewicowa krytyka albo jest nieumyślną szkodą. Nie oceniamy intencji niejakiego Ł. Markuszewskiego. Chcemy jedynie ukazać jego błędy mając nadzieję, że sam zainteresowany zmieni zdanie na temat blokady antyfaszystowskiej 11 listopada 2011.

"Dziś liderzy skrajnej prawicy, zjednoczeni w Stowarzyszeniu Marszu Niepodległości zrezygnowali z haseł antysemickich i radykalnych. Nawołują do narodowego zjednoczenia i patriotyzmu."

Prawda to i nie prawda. Owszem, tamtego pamiętnego dnia haseł antysemickich nie było. Było natomiast wiele haseł radykalnych nawołujących do fizycznej przemocy wobec mniejszości seksualnych. Nawoływanie do narodowego zjednoczenia i patriotyzmu towarzyszy natomiast tym liderom od zawsze.

"Obrali bardzo skuteczną taktykę zjednującą im opinię publiczną, jako oddolnych patriotów chcących po prostu świętować swój dzień."

Nie takich oddolnych. Na plakatach reklamujących imprezę było jasno zasygnalizowane, że organizatorami marszu byli ONR i Młodzież Wszechpolska.

"Porozumienie 11 Listopada na tym tle prezentuje się irracjonalnie – próbuje zablokować legalny marsz, argumentując to wyrzuceniem faszystów poza obręb demokratycznej dyskusji."

Czyżby wyrzucenie faszystów poza obręb demokratycznej dyskusji nie było czymś naturalnym? Szczególnie w kraju w którym faszyści od upadku PRL zamordowali ponad 40 osób? Co w tym irracjonalnego? Jest to ze strony krytyka poddanie się liberalno-demokratycznej iluzji, że skoro coś jest zalegalizowane to znaczy, że pod batem demokracji każdy ma się temu podporządkowywać i nie ma prawa stawiać oporu.

"Ściągają do tego organizacje antyfaszystowskie i antypatriotyczne z Niemiec."

Organizacje antyfaszystowskie i antypatriotyczne z Niemiec nie zostały ściągnięte przez Porozumienie 11 listopada tylko przez polskie organizacje antyfaszystowskie nie wchodzące w skład porozumienia.

"Lepszego prezentu skrajnej prawicy zafundować nie mogli – ot, teraz patrioci będą próbowali w ramach demokratycznego państwa przemaszerować ulicami Warszawy, a „komuniści, lewacy, kosmopolici” staną przeciwko nim. Widać jasno już, po czyjej stronie opowiada się duża część opinii publicznej."

Skrajna prawica zawsze mówi, że w ramach demokratycznego państwa stają przeciwko nim komuniści z sierpami i młotami, lewacy i kosmopolici. Nie jest to żadna nowość. Chcielibyśmy się zapytać autora czy nie przeszkadzali mu węgierscy i serbscy patrioci z których pierwsi na co dzień dokonują pogromów romskich, a drudzy wielbią morderców ze Srebrenicy. Mamy wrażenie, że patriotyzm jest dla niego świętą krową.

"O ile rok i dwa lata temu Marsz był marginalnym wydarzeniem, o tyle dziś chcą wziąć w nim udział nie tylko nacjonaliści, faszyści i konserwatyści, ale także osoby apolityczne, czy o poglądach centrowych."

Owszem. Podziękowania należy kierować do Gazety Wyborczej, która tak ich zjednoczyła. Zaznaczamy jednak, że pojęcie "apolityczność" jest liberalnym wymysłem, a środowiska centrowe nigdy się od Marszu nie odcinały.

"Będzie to w ten sposób największe dla nacjonalistów i faszystów wydarzenie od 2001 r., kiedy Liga Polskich Rodzin dostała się do Sejmu."

Więcej. Była to prawdopodobnie największa manifestacja skrajnej prawicy jaka odbyła się w Europie.

"Medialny szum już włączył przywódców prawicowych w obszar demokracji. Przedstawiciele tych środowisk mogą teraz łatwo przekonać Polaków umiarkowanymi postulatami i spokojem."

Przywódcy prawicowi zawsze byli częścią obszaru demokracji i odgrywali rolę oddolnego policjanta. Proszę zapoznać się z historią rozwoju faszyzmu we Włoszech. Przekonywanie umiarkowanymi postulatami i spokojem zostawią sobie na po wyborach jak stworzą partię.

"Nie wystarczyła już lewicy lekcja z przegranej bitwy o środowiska kibicowskie, które jak jeden mąż poszły w stronę narodowego radykalizmu. Bitwy tej właściwie lewica nawet nie podjęła. Kibice, jako konserwatyści, nie byli dla niej targetem, nawet mimo faktu głębokiego wykluczenia społecznego tych osób – ilu kibiców trójmiejskich klubów pochodzi z rodzin stoczniowych? Ilu kibiców klubów śląskich jest dziećmi górników?"

Gdzie szanowny autor był kiedy trzeba było tę bitwę podjąć? Większość kibiców to bezrobotni mieszkańcy mieszkań komunalnych. Z tej perspektywy ktoś się nimi w Warszawie zajął. De facto ich matkami i babciami, ale w konsekwencji także nimi. A czy poszli za narodowym radykalizmem jak jeden mąż? Wątpię. Wielu z nas również jest kibicami.

"Faszyści skanalizowali frustracje społeczne i zagospodarowali je zdobywając silną i świetnie zorganizowaną grupę zwolenników. Teraz włączają się do życia politycznego Polski, biorąc za cel Gazetę Wyborczą, Krytykę Polityczną i atakując ją za antypatriotyzm i niemal bolszewizm, pozyskując dla siebie wiele środowisk niechętnie do powyższych nastawionych."

Za to zdanie należy się panu browar. Zapraszamy do pomocy w obracaniu gniewu na wymienione media w gniew na liberałów i kapitalistów.

"Lewica szybko zapłaci za „grzech blokady” – niemieccy narodowcy urośli w siłę, gdy zwalczać zaczęli ich bojówkarze komunistów. Dodatkową pożywką był kryzys ekonomiczny roku 1929 i słabnięcie umiarkowanej lewicy z SPD. Czy nie widać podobieństwa? Kryzys, brak silnej, ideowej, parlamentarnej lewicy i zwrócenie uwagi na marsz przez środowisko Agory może im tylko pomóc."

Dzięki tym "bojówkarzom komunistów" nikt w Rostocku nie napluje panu w twarz tylko dlatego, że jest pan Polakiem. A SPD to zdrajcy i konfidenci, którzy udają wielkich antyfaszystów i starają się protestować, ale nigdy nie zrobili niczego konkretnego. Taka jest natura parlamentarnej lewicy niezależnie od jej ideowości.

"Mam nadzieję, że za rok lewica się opamięta i więcej będzie wydarzeń takich jak Kolorowa Niepodległa czy lewicowe obchody Święta Niepodległości we Wrocławiu. Osobiście marzy mi się otwarty Marsz Daszyńskiego i zaproszenie do niego wszystkich grup poza faszystami z ONR, NOP i MW. Bez blokowania ichniego Marszu Niepodległości."

Możliwe, że autor nie przed 11.11.11 nie wiedział czym jest Kolorowa Niepodległa i, że organizował ją Blumsztajn jeszcze rok wcześniej nawołujący do gwizdania na anarchistów, a główne role w spektaklu odgrywała Krytyka Polityczna czyli kapitaliści. Ci sami kapitaliści, którzy później w swoim oświadczeniu ramię w ramię z Kaliszem i Palikotem przyczynili się do kryminalizacji ruchu antyfaszystowskiego. Jeśli na Marsz Daszyńskiego chce Pan zapraszać SLD i Palikota to również gratulujemy pomysłowości.

Dochodząc do przewodniej tezy artykułu Markuszewskiego: "Jeśli lewica odrzuci patriotyzm, odda go skrajnej prawicy. Jeśli faszyści przejmą patriotyzm jako definicję, automatycznie urosną w siłę. Wtedy blokady nic już nie dadzą."

Próba oddzielenia patriotyzmu od nacjonalizmu jest skazana na porażkę. Tak samo jak nacjonalizm, który podobnie jak patriotyzm zaczynał jako domena lewicy skończył jako narzędzie skrajnej prawicy. Patriotyzm jest pierwotnym uczuciem z którego rodzi się nacjonalizm.

Państwa narodowe i podziały narodowościowe są wykorzystywane jedynie po to, by kontrolować ludzi. A patriotyzm nie jest niczym innym jak miłością do państwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz