środa, 8 sierpnia 2012

W obronie Antyfaszyzmu przed Hydrą

Słowo "antyfaszyzm" ulega obecnie dewaluacji. O ile dzięki faszystom słowo "faszyzm" zaczęło kojarzyć się wyłącznie źle o tyle jego zaprzeczenie tak jak przez chwilę kojarzyło się dobrze tak później stało się atrakcyjne dla polityków i politykierów. Dziś "antyfaszystą" może być nawet poseł na sejm albo wicemarszałkini.

W chwili obecnej termin "antyfaszyzm" wydaje się brzmieć równie źle jak "faszyzm". Zdarzyło mi się nawet słyszeć sformułowania "być za antifą" lub być "przeciw antifie". 

Co naprawdę znaczy być antyfaszystą?

Antyfaszysta to wróg faszyzmu. Jest to chyba oczywiste. Ale czy antyfaszyzm to idea? Spójrzmy na to z takiej strony, wierzycie w Boga? Ja nie. Jestem ateistką i uważam każdą religię za zjawisko szkodliwe. Jestem przeciwniczką wszystkich tendencji budujących władzę i hierarchię na zakładaniu istnienia sił nadprzyrodzonych. Jestem więc antykatolikiczką, antyprotestantką, antymuzułmanką i antyjudaistką. Ale czy wzięłabym udział w akcji antyislamskiej? Ramię w ramię z katolickimi oszołomami typu NOP? Albo w akcji antychrześcijańskiej? Czy to znaczy, że jako wróg religii miałbym działać z islamistami albo satanistami? Zdecydowanie nie.


Antyfaszyzm jest tylko częścią idei, która charakteryzuje wolnościowców. Jej niewielki wycinek. Nie odczuwam większej sympatii do liberałów czy socjaldemokratów gdyż są oni takimi samymi wrogami wolności jak faszyści. Stosują jednak inną taktykę, a antyfaszyzm to postawa wobec taktyki faszyzmu, który w dzisiejszych czasach nie występuje w postaci idei Hitlera czy Mussoliniego. Współcześni faszyści głoszą inne poglądy, a Mussolinim i Hitlerem inspirują się wyłącznie w kwestii metod działania. 

Kiedy antyfaszyzm jest szkodliwy?

Sprzeciw wobec faszyzmu działa bardzo mobilizująco. Do walki z pochodem ONR ruszają liberałowie od Palikota, socjaldemokraci, anarchiści, punkowcy, środowiska LGBT, dwa związki zawodowe oraz patrioci sprzeciwiający się rasizmowi. Hasła antyfaszystowskie są dobrą techniką do mobilizowania tłumów.

Mający przewagę liczebną germański
najeźdźca kontra bezbronni obrońcy
polskości

Często wykorzystują to jednak grupy liberalne chcące utopić w rzeczywistości antyliberałów. Dla nich liczy się własna propaganda i miejsce w szyku, a cenę za to możemy zapłacić straszną. Świadczyć może o tym to co 11 listopada 2011 roku zrobili luminiarze z Krytyki Politycznej. Środowisko kanapowej lewicy uważało się i nadal uważa za antyfaszystowskie. Kiedy na Nowym Świecie doszło do starcia antyfaszystów przybyłych z Niemiec, Danii i Włoch z kibolami oraz nieprzyjemnego incydentu z udziałem rekonstruktora, goście z zagranicy schronili się tam gdzie prawdopodobnie nie spodziewali się spotkać z agresją z niczyjej strony. Jak opowiadali po wyjściu z aresztu w którym byli maltretowani, członkowie Krytyki Politycznej powiedzieli im, że policja pozwoli im udać się na miejsce demonstracji "jeżeli będą się zachowywać spokojnie".

Trudno wymagać od Sierakowskiego "stania pod komisariatem" w ramach solidarności. Okazało się, że od tego środowiska nie można się spodziewać nawet podziękowania za akt solidarności z polskimi antyfaszystami, a do takiego miana Krytyka Polityczna również pretenduje. 

Restauratorzy z Nowego Wspaniałego Światu odcięli się od nich nazywając ich "bojówkarzami" i wpisali się w retorykę mediów prawicowych i liberalnych, które kryminalizują postawy antyfaszystowskie. Oświadczenie przeciwko antyfaszystom podpisali też czołowi politycy tacy jak były minister spraw wewnętrznych i lider jednej z partii zasiadających w parlamencie. Kaziemiera Szczuka związana z Krytyką Polityczną publicznie dziękowała za pomoc w zorganizowaniu swojego wiecu "Kolorowa Niepodległa" policji. Wiec przez swoją formę imprezy ulicznej przyćmił samą blokadę, która odbywała się w tym samym miejscu i czasie.  

Taki antyfaszyzm to najgorszy produkt faszyzmu.


Wnioski


Faszyści przeszli, wrogowie faszyzmu będący jednocześnie wrogami establiszmentu, policji, kamieniczników, nieuczciwych restauratorów nie zyskali na tym dziwnym sojuszu nic. Osoby chroniące własnymi ciałami zgromadzenia przed bojówkami Combat Adolf Hitler i grupami pseudokibiców okazali się być darmową ochroną Palikota i Ryszarda Kalisza. 

W takim modelu antyfaszyzmu prawdziwa walka rozmywa się i prowadzi wyłącznie do wzmocnienia propagandy grup reakcyjnych. Ta propaganda utrudnia nam pracę w społeczeństwie i przyczynia się do wzmocnienia kapitału.



Krytyka rzekomej "jedności" w ruchu "antyfaszystowskim" spotyka się często z ostracyzmem ze strony osób chcących na sprzeciwie wobec podkutych butów budować sobie kapitał polityczny. 

Jako politycy, chcący sprawować w przyszłości władzę powinni oni być dla nas takimi samymi wrogami. Pamiętajmy, że niesprawiedliwy świat pełen przemocy i niesprawiedliwości nie kończy się tam gdzie udaje nam się oczyścić teren z faszystowskich oddziałów. 


Jaka recepta?


Każda władza sama w sobie jest zawsze tym samym, a faszyzm jest jej czyścicielem terenu. Władza jest Hydrą, a faszyzm jej najagresywniejszą głową. Broniąc się przed nią za pomocą miecza potrzebujemy również tarczy, która ochroni nas przed pozostałymi, mniej agresywnymi, ale też niebezpiecznymi głowami. 

Niektóre głowy hydry, zwłaszcza te najmniej agresywne są mądrzejsze i sprytniejsze od tej agresywnej i zakładają na pyski różne maski. Można się nabrać, ale gdy ta głowa już nas gryzie nie możemy jej na to pozwalać.

Karolina Debord

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz